razem z tysiącami innych przez pół godziny czekaliśmy na pokaz fajerwerków, po rozpoczęciu już po 3-4 minutach zaczęliśmy się wycofywać, samo przeciśnięcie się przez tłum trwało kolejne pół godziny;
dziecię moje poprostu stwierdziło, że bolą uszy i oczy od tych fajejwejków
zmęczony królik
i już daleko od tłumu i huku, po wymuszonej ewakuacji :)
jak narazie jedyne akceptowalne fajerwerki to fontanny tortowe :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz