cisza od miesięcy trzech, to chyba rekord
miało już nie być bloga, ale będzie
pewnego wieczora przejrzałam posty sprzed lata i uświadomiłam sobie, że to sposób na przypomnienie wydarzeń, które zatarłyby się w pamięci
jesteśmy po czarnej serii usterek typu uszkodzony laptop, utopiony aparat fotogr, (na szczęście uratowana karta ze zdjęciami niezgrywanymi od trzech miesięcy), odmawiajacy współpracy stary aparat itd.., ale, ale wychodzimy na prostą :) komputer naprawiony, przepychanki z ubezpieczycielem w sprawie aparatu zbliżają się do finału więc reaktywacja bloga tuż, tuż
15.08 działkowe zdjęcia, ostatnie z utopionego w psiej misce z wodą aparatu
Drago - śliczny słodziak-łagodziak, wywoływał w moich dziewczynach tak nieprzewidywalne emocje, że musiał spędzić naszą wizytę na lince..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz